Marta Sokołowska

Recenzje

Wymarzony, a zarazem straszliwy przypadek zrządził, że Imperium Dzieci Marty Sokołowskiej ukazuje się w chwili, gdy w naszych uszach dźwięczą haniebne słowa purpurata o niepłodnych modnych lalkach. W kontekście takich apeli lektura krótkiej powieści przestaje być obcowaniem z dystopią. Raczej z próbą prze-jasno-widzenia, o jaką stawkę idzie gra, w którą ktoś nas wkręca…” – recenzja Filipa Łobodzińskiego.

W najnowszym numerze Magazynu Literackiego Biblioteka ukazała się recenzja Filipa Łobodzińskiego Lęk w kolorze złotym, towarzysząca premierze książki Marty Sokołowskiej Imperium Dzieci wydanej przez wydawnictwo Biuro Literackie. Oficjalna premiera książki 12 lipca 2021 roku.

Powieść Imperium Dzieci. Marta Sokołowska. Dystopia 2023, powieść fantastyczna, literatura piękna

Prorocy u kresu fantazji. Recenzja Igora Kierkosza w „Dwutygodniku”

Dystopia „Imperium Dzieci” Marty Sokołowskiej korzysta z konceptu, który w ostatnich latach napędzał przynajmniej kilka ekscytujących fabuł filmowych – podziemnej przestrzeni komentującej to, co na powierzchni. W „To my” Jordana Peele’a była ona pretekstem do opowiedzenia o rasistowskim podłożu nierówności ekonomicznych. W „Parasite” stanowiła metaforę klasowego społeczeństwa. W ostatnim filmie Charliego Kaufmana na tę drugą stronę wchodziło się w poszukiwaniu własnej podświadomości.” Recenzja Igora Kierkosza w „Dwutygodniku”.

Igor Kierkosz pisze: „Sokołowska bierze rzeczywistość pod włos. Zadaje pytania o zasadność wyrzeczeń na rzecz bezpiecznej egzystencji, o pozycję dziecka w społeczeństwie, wreszcie o granice swobód i opiekuńczości państwa. Podziemne anty-Imperium nadaje kontekst rozgrywkom znanym z powierzchni. Gdzieś na granicy tych przestrzeni wybrzmiewa dyskusja o klasowym, ekonomicznym czy stratyfikacyjnym wymiarze życia w nowoczesnym społeczeństwie.” (…)

„Sokołowska w tym samym celu stwarza dla literatury oryginalny, wyważony oręż. To rozbrajająca w swej prostocie obserwacja, że każdy system jest i będzie nudny; każdy będzie nieuporządkowany; każdy będzie opresyjny i jednocześnie dający poczucie bezpieczeństwa. A jeśli warto walczyć o ograniczenie jego ekspansji, to nie dla obrony mitycznie pojmowanej Wolności i Demokracji czy dla obalenia Dyktatury Ciemnogrodu, tylko z myślą o przyziemnych wartościach dotyczących każdej osoby – przyzwoleniu na różnorodność i wolność wyboru, na manifestację własnej tożsamości bez ryzyka osądu, na życie nieschlebiające za wszelką cenę panującym zasadom, otwarte na inność i dialog.”

Cały artykuł na Dwutygodnik.com


„W „Imperium Dzieci” autorka skupiła się na uwiarygodnieniu przedstawianej, zakłamanej i teatralnej rzeczywistości poprzez zmanierowaną i upozowaną narrację, szczególnie widoczną w dialogach między bohaterami. Pompatyczne i nienaturalne w normalnej codzienności zwroty, hasła i wywody, wypowiadane są w sposób mechaniczny, bez głębszych emocji, jak gdyby wyuczony. Jedyne zaangażowanie i spontaniczne rozmowy można zauważyć tam, gdzie nie działają inwigilujące baby-ringi. W tej dystopijnej krainie panuje chłód i ostrożność, wpajana przez lata lojalność wobec Imperium, stawianym ponad najbliższą rodziną, przypomina mi chorą ideologię komunistyczną, która z Pawki Morozowa uczyniła zdrajcę własnych rodziców. Jeżeli tak rozumie się szczęśliwe, spokojne i idealne społeczeństwo, to coś tu jest bardzo nie tak. Co takiego i do czego może prowadzić, przekonacie się sięgając po znakomite studium socjologiczne i psychologiczne politycznego sekciarstwa, jakim jest przejmująca powieść Marty Sokołowskiej.”

Cały artykuł na Sztukater.pl


„Marta Sokołowska umiejętnie żongluje pomysłami i matrycami wywiedzionymi z wielu dzieł anglosaskich i rosyjskich (dorzuciłbym tu jeszcze Przenicowany świat i Piknik na skraju drogi braci Arkadija i Borysa Strugackich), zaś z polskich – odnajdziemy tu ślady Powrotu z gwiazd Stanisława Lema oraz cyklu Janusza Zajdla z Paradyzją i Limes inferior. Chociaż Imperium dzieci nie rozpoczyna się tak widowiskowo i nie zapada w pamięć jak trzynaście uderzeń Big Bena w pierwszym zdaniu u Orwella – lecz prologiem czyni dość banalny wypadek dziewczynki na huśtawce – to wciąż najistotniejsza jest w tym utworze (konstytuująca również inne antyutopie) przemiana, odrodzenie głównego bohatera. Mówiąc językiem Franka Herberta – Śpiący musi się obudzić. B-Maria – niczym Guy Montag z 451 stopni Fahrenheita Raya Bradbury’ego – zaczyna patrzeć, odczuwać, rozumieć, zdzierać „skórę rzeczywistości”. Owo „przebudzenie” (wraz z ucieczką ze znanego świata) jest często stosowaną figurą nie tylko w literackich antyutopiach, ale i w opartych na ich kanwie dziełach filmowych – od młodzieżowych i popularnych Igrzysk śmierci (na podstawie trylogii Suzanne Collins), widowiskowej Ucieczki Logana (według literackiego pierwowzoru Williama F. Nolana i George’a Claytona Johnsona) czy nawet cyberpunkowych: Equilibrium i Matrixie sióstr Wachowskich. To wszystko stanowi konglomerat motywów, figur i matryc, z którego czerpie Marta Sokołowska. Zanim spróbuję dokonać dekonstrukcji Imperium dzieci i pokazać jak polska prozaiczka rozwija i porusza się w tym antyutopijnym labiryncie współczesności, sięgnijmy daleko wstecz, do roku 1863, gdy anonimowo, na łamach magazynu „Wędrowiec”, wydrukowano opowiadanie fantastyczne Wycieczka na Kulę Ziemską w roku 3363 ery chrześcijańskiej, wizya amerykańska, spisana przez jednego z dziewięćdziesięciu dziewięciu adeptów Humego.”

Cały artykuł na Nowynapis.eu