„Wymarzony, a zarazem straszliwy przypadek zrządził, że Imperium Dzieci Marty Sokołowskiej ukazuje się w chwili, gdy w naszych uszach dźwięczą haniebne słowa purpurata o niepłodnych modnych lalkach. W kontekście takich apeli lektura krótkiej powieści przestaje być obcowaniem z dystopią. Raczej z próbą prze-jasno-widzenia, o jaką stawkę idzie gra, w którą ktoś nas wkręca…” – recenzja Filipa Łobodzińskiego.
W najnowszym numerze Magazynu Literackiego Biblioteka ukazała się recenzja Filipa Łobodzińskiego Lęk w kolorze złotym, towarzysząca premierze książki Marty Sokołowskiej Imperium Dzieci wydanej przez wydawnictwo Biuro Literackie. Oficjalna premiera książki 12 lipca 2021 roku.
Prorocy u kresu fantazji. Recenzja Igora Kierkosza w „Dwutygodniku”
„Dystopia „Imperium Dzieci” Marty Sokołowskiej korzysta z konceptu, który w ostatnich latach napędzał przynajmniej kilka ekscytujących fabuł filmowych – podziemnej przestrzeni komentującej to, co na powierzchni. W „To my” Jordana Peele’a była ona pretekstem do opowiedzenia o rasistowskim podłożu nierówności ekonomicznych. W „Parasite” stanowiła metaforę klasowego społeczeństwa. W ostatnim filmie Charliego Kaufmana na tę drugą stronę wchodziło się w poszukiwaniu własnej podświadomości.” Recenzja Igora Kierkosza w „Dwutygodniku”.
Igor Kierkosz pisze: „Sokołowska bierze rzeczywistość pod włos. Zadaje pytania o zasadność wyrzeczeń na rzecz bezpiecznej egzystencji, o pozycję dziecka w społeczeństwie, wreszcie o granice swobód i opiekuńczości państwa. Podziemne anty-Imperium nadaje kontekst rozgrywkom znanym z powierzchni. Gdzieś na granicy tych przestrzeni wybrzmiewa dyskusja o klasowym, ekonomicznym czy stratyfikacyjnym wymiarze życia w nowoczesnym społeczeństwie.” (…)
„Sokołowska w tym samym celu stwarza dla literatury oryginalny, wyważony oręż. To rozbrajająca w swej prostocie obserwacja, że każdy system jest i będzie nudny; każdy będzie nieuporządkowany; każdy będzie opresyjny i jednocześnie dający poczucie bezpieczeństwa. A jeśli warto walczyć o ograniczenie jego ekspansji, to nie dla obrony mitycznie pojmowanej Wolności i Demokracji czy dla obalenia Dyktatury Ciemnogrodu, tylko z myślą o przyziemnych wartościach dotyczących każdej osoby – przyzwoleniu na różnorodność i wolność wyboru, na manifestację własnej tożsamości bez ryzyka osądu, na życie nieschlebiające za wszelką cenę panującym zasadom, otwarte na inność i dialog.”
Cały artykuł na Dwutygodnik.com
„W „Imperium Dzieci” autorka skupiła się na uwiarygodnieniu przedstawianej, zakłamanej i teatralnej rzeczywistości poprzez zmanierowaną i upozowaną narrację, szczególnie widoczną w dialogach między bohaterami. Pompatyczne i nienaturalne w normalnej codzienności zwroty, hasła i wywody, wypowiadane są w sposób mechaniczny, bez głębszych emocji, jak gdyby wyuczony. Jedyne zaangażowanie i spontaniczne rozmowy można zauważyć tam, gdzie nie działają inwigilujące baby-ringi. W tej dystopijnej krainie panuje chłód i ostrożność, wpajana przez lata lojalność wobec Imperium, stawianym ponad najbliższą rodziną, przypomina mi chorą ideologię komunistyczną, która z Pawki Morozowa uczyniła zdrajcę własnych rodziców. Jeżeli tak rozumie się szczęśliwe, spokojne i idealne społeczeństwo, to coś tu jest bardzo nie tak. Co takiego i do czego może prowadzić, przekonacie się sięgając po znakomite studium socjologiczne i psychologiczne politycznego sekciarstwa, jakim jest przejmująca powieść Marty Sokołowskiej.”
Cały artykuł na Sztukater.pl
„Marta Sokołowska umiejętnie żongluje pomysłami i matrycami wywiedzionymi z wielu dzieł anglosaskich i rosyjskich (dorzuciłbym tu jeszcze Przenicowany świat i Piknik na skraju drogi braci Arkadija i Borysa Strugackich), zaś z polskich – odnajdziemy tu ślady Powrotu z gwiazd Stanisława Lema oraz cyklu Janusza Zajdla z Paradyzją i Limes inferior. Chociaż Imperium dzieci nie rozpoczyna się tak widowiskowo i nie zapada w pamięć jak trzynaście uderzeń Big Bena w pierwszym zdaniu u Orwella – lecz prologiem czyni dość banalny wypadek dziewczynki na huśtawce – to wciąż najistotniejsza jest w tym utworze (konstytuująca również inne antyutopie) przemiana, odrodzenie głównego bohatera. Mówiąc językiem Franka Herberta – Śpiący musi się obudzić. B-Maria – niczym Guy Montag z 451 stopni Fahrenheita Raya Bradbury’ego – zaczyna patrzeć, odczuwać, rozumieć, zdzierać „skórę rzeczywistości”. Owo „przebudzenie” (wraz z ucieczką ze znanego świata) jest często stosowaną figurą nie tylko w literackich antyutopiach, ale i w opartych na ich kanwie dziełach filmowych – od młodzieżowych i popularnych Igrzysk śmierci (na podstawie trylogii Suzanne Collins), widowiskowej Ucieczki Logana (według literackiego pierwowzoru Williama F. Nolana i George’a Claytona Johnsona) czy nawet cyberpunkowych: Equilibrium i Matrixie sióstr Wachowskich. To wszystko stanowi konglomerat motywów, figur i matryc, z którego czerpie Marta Sokołowska. Zanim spróbuję dokonać dekonstrukcji Imperium dzieci i pokazać jak polska prozaiczka rozwija i porusza się w tym antyutopijnym labiryncie współczesności, sięgnijmy daleko wstecz, do roku 1863, gdy anonimowo, na łamach magazynu „Wędrowiec”, wydrukowano opowiadanie fantastyczne Wycieczka na Kulę Ziemską w roku 3363 ery chrześcijańskiej, wizya amerykańska, spisana przez jednego z dziewięćdziesięciu dziewięciu adeptów Humego.”
Cały artykuł na Nowynapis.eu